По-русски Сбоку Или Hиже 👇
Kiedy jest się małżeństwem od roku coraz rzadziej słyszy się pytanie „a gdzie się poznaliście?”. Między innymi dlatego, że wszyscy już odpowiedź usłyszeli. Znamy przecież wszystkich swoich znajomych i całą rodzinę i już nie raz wyjaśnialiśmy jak to się stało, że Polka wyszła za Rosjanina. Jednak, dawno temu tutaj – na tym bloku – zapowiedzieliśmy, że kiedyś wyjawimy i Wam, a że staramy się reanimować Kwiatoczki – oklapnięte nieco po kwarantannie – to czemu by nie zacząć z grubej rury.
A dlaczego tak? A dlatego, że nie owijając w bawełnę i nie cedząc słów – poznaliśmy się na TINDERZE.
Zdanie na temat tej – jednak najbardziej popularnej – aplikacji są różne, niestety w większości negatywne, ale właśnie tym wpisem chcemy to zmienić. Może uda się Was przekonać, że nie ma ani co się wstydzić z korzystania z niej, ani – co gorsze – naśmiewać się z tych korzystających. Już dzieci w podstawówce znają Tindera. Kiedy jeździłam na szkolenia z uzależnień behawioralnych, w tym uzależnienia od internetu, to piąto-klasiści wymieniali tą aplikacje koło Facebook’a, czy YouTube. Niestety kiedy pytałam do czego ona służy, to im wyższa klasa tym mniej cenzuralne skojarzenia słyszałam. Tak się utarło, że Tinder jest narzędziem do poszukiwania wrażeń i jednorazowych relacji i właśnie dlatego, osoby korzystające z niego nie są oceniane poważnie. Sama pamiętam, jak wracałam z randek z Tindera, ba! byłam nawet po pierwszym spotkaniu z Nikolayem, a moi przyjaciele traktowali jako moją kolejną fanaberię, głupotę, albo zmarnowaną próbę. Ok! Powiedzmy wprost w moim przypadku tych prób było kilka i większość okazywała się totalną porażką. Ale jeżeli zniechęciłabym się na dobre i nie dała sobie tej ostatniej szansy na początku 2018 roku to nie byłabym mężatką. Dla Nikolaya zaś była to pierwsza randka w Polsce z aplikacji ( tak przynajmniej utrzymuje 🙂 ). Dla nas obu ostatnia. Trzeba się jednak zastanowić czemu w ogóle ludzie z tego znienawidzonego i obśmianego Tindera korzystają. A korzystają bo:
- szukają jednorazowej rozrywki – ok! Niestety to przeważająca część użytkowników. Kiedyś podzieliłam ich na tych wysyłających „na dzień dobry” emotikonkę bakłażana, pytających o preferencje seksualne, lub piszących obelżywe pseudo komplementy, a także na tych „incognito” opowiadających o małych kotkach i pasjach typu lepienia w glinie, tylko to bo by na randce zniżyć loty do bakłażana. To ta druga grupa jest moim zdaniem głównie odpowiedzialna za złe opinie wśród kobiet.
- szukają związku bez zobowiązań – i znowu OK, trzeba się z tym zgodzić, choć osobiście uważam, że jeżeli ktoś wchodzi w pełni świadomy w jakąś relacje, jeżeli dwie strony na coś przystają to nic mi do tego. Gorzej, jak jedna z osób wypatruje ślubu, a druga kolacje ze śniadaniem raz na dwa tygodnie.
- nudzą się i zwyczajnie robią sobie żarty, podając się za kogoś innego, wodząc za nos realnych użytkowników, nigdy naprawdę nie umawiając się na spotkanie. To ci, którzy bardzo często powodują odinstalowanie aplikacji, ponieważ marnują czas i wpływają na rosnącą irytację, a ostatecznie zniechęcenie.
- używają jej zupełnie niezgodnie z pierwotnym przeznaczeniem – spotkałam osoby, które podróżując używały Tindera by pogadać z lokalsem mogącym polecić im dobrą restaurację lub muzeum,
- szukają miłości…
No i teraz salwa śmiechu i kurtyna w dół. A tak serio, kiedy pytam obce osoby, czy chociażby uczestników moich szkoleń, czy znają parę, albo (o zgrozo) małżeństwo z Tindera, to bardzo rzadko zdarza się odpowiedź twierdząca. A tu niespodzianka – znając nas, znają historię ze szczęśliwym zakończeniem, która rozpoczęła się od przesunięcia palcem w prawo. Przykład przykładem, ale trzeba by było się zastanowić, co akurat nas tam zawiodło.
Asia:
Wydaje mi się, że początkowo była to ciekawość, adrenalina, zabawa. To, że jestem gadułą wie każdy kto mnie zna, a tu można było gadać co chwilę z kimś innym, bez końca. Randka od czasu do czasu, kończąca się z zapłaceniem rachunku, czasem na spółkę, rzadziej przez mojego towarzysza i każdy szedł w swoim kierunku. Ot, takie urozmaicenie studenckiej monotonii. Kiedy jednak studia się skończyły, kolejna koleżanka ogłaszała zaręczyny, albo chociażby wspólną adopcję kota, zaczęłam poważnie się zastanawiać jak poznać kogoś, z kim można by było zaplanować coś więcej niż raz miej, raz bardziej smaczną kolację. Do tego przypadkowe randki z Tindera zupełnie straciły urok po powrocie z Trómiasta do Bydgoszczy, kiedy zaczęłam tam widywać nauczycieli z gimnazjum, czy żonatych kolegów moich rodziców. Zaczęłam analizować swoje życie oraz potencjalne relacje, jakie buduję na co dzień i tak doszłam do wniosku, że grupa poznawanych przeze mnie osób, ogranicza się do moich pacjentów lub studentów… Obie grupy absolutnie zakazane – przynajmniej w moim bardzo etycznym umyśle. Grono znajomych znajomych też dawno się skończyło i tak w 2018 powróciłam na Tindera. Mieszkając już sama, rozkręcając firmę, pracując dużo i mówiąc sobie, że to ostatni raz, a jak się nie uda to więcej nie spróbuję.
Nikolay:
Co ja robiłem na Tinderze? W Moskwie używałem go do poznawania dziewczyn, z których jakaś mogła w przyszłości zostać moją żoną. Żaden związek nie wytrzymał więcej niż miesiąc z różnych powodów. Z jedną nie wyszło, bo straciłem pracę. Straciłem pracę = straciłem dziewczynę. Inna zaprosiła mnie do teatru, a ja nie kupiłem jej biletu – jakoś na to nie wpadłem, choć w antrakcie poszliśmy do bufetu i ona namiętnie patrzyła na szampan. Zrozumiałem tą aluzję i kupiłem nam po kieliszku. Potem odprowadziłem ją do metro i podczas spaceru chyba też były aluzje na bardzo drogą restauracje, których wyraźnie nie zrozumiem. Dalej już tylko dostałem sms, że nie jestem prawdziwym mężczyzną. W Polsce w ogóle było kiepsko. Nawet w Rosji nie chodziłem do klubów i nie zaczepiałem dziewczyn, a tutaj do tego nakładała się bariera językowa. Jestem bardzo zamknięty na pierwszym spotkaniu, wolę z kimś poczatować, żeby się rozluźnić, jednak żadnej randki nie miałem. Nie wiem czemu – nie szło dalej niż pisanie na czacie. Wszystkie moje propozycje, żeby pójść na kawę szły do śmietnika. Może myślały, że ja tutaj na szybko? Albo jestem oszustem, który leci na kartę pobytu. Na początku 2018 roku traciłem nadzieję na cokolwiek, a tutaj jakaś piękna pani psycholog umówiła się pójść ze mną na kolację.
I tak widzicie – ja zamknięta we własnym gabinecie lub w auli na uczelni, Nikolay przed komputerem z tłumem inżynierów i programistów – najpewniej nigdy byśmy się nie spotkali. Choć naszym ulubionym sklepem było to samo Tesco i jest jakaś minimalna szansa, że minęliśmy się przy kasie samoobsługowej. Z perspektywy lat, ktoś może powiedzieć, że przecież mogliśmy poczekać, że bez użycia aplikacji mogliśmy znaleźć sobie partnerów, że może tuż za rogiem czekał ktoś na nas. Ale po co nam ktoś, skoro znaleźliśmy siebie?
Nigdy nie ukrywaliśmy tego skąd się znamy, mimo, że za każdym razem przyznanie się do tego powodowało kontrowersje, śmiech, a czasem reakcje „a tak serio?”. Myślę, że oboje wyszliśmy z przekonania, że skoro Ja – ASIA szukam tam kogoś na poważnie, na związek, ze szczerymi intencjami, to czemu nie ma być po drugiej stronie takiej samej osoby? I wiadomo, że trafiając na oszustów, osoby niepoważne, kłamiące, ukrywające dzieci (każde z nas przez chwile spotykało się z taką osobą) można stracić nadzieję. Jednak jesteśmy żywym przykładem na to, że nie warto, że miłości trzeba szukać i to czasem bardzo intensywnie.
Когда Вы в браке уже больше года, то вопрос “А где Вы познакомились” звучит всё реже и реже. Возможно и потому, что все любопытствующие уже слышали ответ. Ведь мы не раз описывали и семье, и друзьям как так получилось, что полька вышла замуж за русского. Однако, тут (на этом блоге) мы еще этого не сделали, исправляемся.
Если не рассекаться мыслью по дереву, то ответить можно очень кратко – мы познакомились в Тиндере.
Мнения об этом, наверно, самом популярном приложении разняться. К несчастью, в большинстве своём они негативны. Этой заметкой хотим некоторых из Вас переубедить и показать, что нет ничего стыдного в том, чтобы его использовать, и что точно не стоит насмехаться над пользователями этого сервиса. Ася утверждает, что даже дети в младших классах знают о Тиндере. Когда она ездила проводить лекции в школах, в том числе лекции о зависимостях в поведении (например, от интернета), то пятиклассники перечисляли используемые приложения, среди которых был не только Facebook или Youtube, но также и Тиндер. К сожалению, когда Ася спрашивала для чего люди, пользуются Тиндером, то цензурность ответов уменьшалась с возрастом отвечающих. Повелось, что этот сервис стал инструментом для поиска приключений на один вечер, и, видимо, поэтому к использующим его людям не относятся серьёзно.
Ася сама вспоминает, что когда возвращалась со свиданий с Тиндера, то её приятели относились к этому к какой-то шутке, глупости или очередной попытке, которая ни к чему не приведет. И они были правы, все предыдущие попытки были напрасны. Хотя, если бы Ася разочаровалась окончательно и не попробовала еще раз в начале 2018 года, то не было бы нас и нашей семьи. Для меня это было первое свидание в Польше, а для нас обоих – последнее. А теперь давайте подумаем, почему люди все-таки используют Тиндера:
- Ищут одноразовых отношений. Возможно, их большинство.
- Ищут отношений без обязательств. Жаль, когда одна и сторон ищет того, с кем, создать семью, а другая именно такой тип отношений.
- Скучающие, которые находят в таком общении какой-то новый для себя способ развлечения. Водят за нос других пользователей, потому что они никогда не пойдут на свидание. Из-за таких иногда и хотелось удалить Тиндер, как бесполезное приложение.
- Пользователи, использующие Тиндер в целях, никак не связанных со свиданиями, например, как форум, в котором легко разузнать у местных о клубах и ресторанах.
- Ищут любовь
Видимо, поэтому так редко можно услышать, что какая-то пара, не говоря уж о супружестве, образовалась после свидания через Тиндер. Мы в этом исключение, целая наша история началась от смахивания вправо. Теперь же давайте посмотрим, как именно мы шли к нашей встрече, и что же нас разочаровывало в этом сервисе.
Ася:
Как мне кажется, по началу это был просто интерес, адреналин и забава. О том, я люблю поговорить знает каждый мой знакомый, а тут в Тиндере можно всегда найти кого-то с кем можно поболтать. Иногда я ходила и на свидания, который заканчивались после оплаты счета (каждый за себя, или, что реже, молодой человек за обоих), после такого ужина мы расходились каждый в своем направлении и уже не встречались. Так, только бы разнообразить студентскую рутину. Университет уже позади, очередная подружка объявляет о помолвке, или хотя бы о совместном выращивание кота, а у меня никаких новостей. В такие моменты я начала серьезно задумываться о том, что пора бы уже найти кого-то, с кем можно было бы запланировать что-то более существенное нежели поход в ресторан на ужин. Даже Тиндер уже не тот, что раньше – все потому что после возвращения из Гданьска в Быдгощ в результатах поиска стали показываться мои учителя из школы, или другие знакомые, иногда женатые. Я начала анализировать свою жизнь, пытаясь понять, могу ли я встретить своего спутника жизни. Выяснилось, что диапазон кандидатов ограничивается моими пациентами и студентами. И обе эти группы запрещены для подобных отношений моим собственным моральным кодексом. Знакомые знакомых тоже не бесконечны, и вот я снова в Тиндере. На дворе начало 2018 года, я живу отдельно, моя фирма на этапе становления, очень много работаю и даю Тиндеру последний шанс, если ничего не получится, то больше и пробовать не стану.
Коля:
Чем я занимлся в Тиндере? В Москве для знакомства с девушками, одна из которых должна была бы стать моей женой. Таков был план. Однако, ни с кем не получилось создать отношений продлившихся больше месяца. Всё кончалось в силу разных причин. С кем-то не получилось, потому что потерял работу. Потерял работу = потерял девушку. С другой получилось так, что не оправдал ожиданий. Не выкупил своего билета на театральное представление, потом не пригласил на ужин. Получается не выполнил кандидатского минимума. Бывает. Ну а в Польше был вообще полный штиль. Ко всему добавился языковой барьер. Кое-как мог поддержать беседу в Тиндере, но до свидания вживую дело никак не доходило. Может кандидатки думали, что я тут ненадолго или вообще аферист. К началу 2018 я потерял почти всякую надежду, а тут какая-то симпатичная пани психолог согласилась пойти со мной на ужин.
И как видите, Ася закрыта в своем собственном кабинете или в аудитории на университете, я – на работе. Скорее всего, никогда бы мы не встретились. Хотя нашим любимым супермаркетом было Теско, и был минимальный шанс встретиться у кассы самообслуживания. Может быть, кто-то подумает, что надо было еще подождать и точно бы кто-то нашелся в реальной жизни, только зачем ждать, когда уже можно быть счастливым.
Мы не стыдимся того, где познакомились и всегда открыто рассказываем эту историю, хотя реакция бывает разная: и смех, и вопросы в стиле – “а если без шуток”. Нам помогло не разочароваться до конца мысль, что если я ищу кого-то для серьезных отношений, то должен быть кто-то с точно такими же интересами. Ясно и другое, что прежде чем найти кого-то такого, придется встретиться и с врунами, и с шутниками, и с ищущими чего-то другого. Главное не терять надежду. Ну а мы живой пример того, что дорогу осилит идущий, а любовь надо искать и иногда интенсивно.
Dajcie znać czy Wy korzystaliście z Tindera! / Использовали ли Вы Тиндер?